W jednej dłoni kredka, w drugiej parówka
Wśród organizacji, które odbierają od nas żywność, jest prężnie działająca Rada Osiedla Zatorze. Z produktów, które ratujemy przed zmarnowaniem, korzysta nawet setka dzieci.
– Boże, gdzie to wszystko zmieścić – Janusz Sufranek drapie się po głowie, próbując upchać 250 kilogramów żywności w niewielkim aucie. – Wiem jednak, że dzisiaj to się będzie działo. Obawiam, że nie odbędą się zajęcia.
Trudno się dziwić. Przekazaliśmy 70 kilogramów warzyw i owoców, wędliny, trochę słodyczy, napoje. Wszystko trafi do dzieci z Zatorza, które przychodzą na bezpłatne zajęcia do świetlicy przy ul. Jagiellońskiej. Na miejscu mogą spędzić trochę czasu w towarzystwie animatorów z Pałacu Młodzieży. Ba, w świetlicy prowadzone są także zajęcia z angielskiego i niemieckiego.
– Zatorze to specyficzna dzielnica – Janusz Sufranek upycha kartony. – Czasem niektórzy rodzice nie interesują się dziećmi, przychodzą kompletnie nietrzeźwi. Zdarza się, że dzieci, pojawiając się u nas o godzinie piętnastej, jedzą pierwszy posiłek w ciągu dnia. Bywało, że soki, które otrzymaliśmy, opiekunowie zabierali dzieciakom, żeby robić drinki.
Jak zapewnia członek rady osiedla, żywność od razu trafi do potrzebujących. I jest głęboko przekonany, że nic się nie zmarnuje. – Obrazek, że dziecko w jednej dłoni trzyma kredkę, a w drugiej parówkę nie jest dla nas niczym nowym – śmieje się Janusz Sufranek.